Firma Green Pack istnieje na rynku gospodarczym od 1990 roku, specjalizuje się w produkcji toreb papierowych, dystrybucji i promocji opakowań i artykułów jednorazowego użytku. Opierając się na doświadczeniu rynkowym, firma Green Pack rozwija i utrwala w świadomości użytkowników opakowań,że mogą one być nie tylko funkcjonalne i nowoczesne,ale i przyjazne środowisku.

Autoryzowany Dealer Ford. Frank-Cars Autoryzowany Dealer Forda, Częstochowa, ul. Jagiellońska 147, tel. 34 365 05 75

Książki dla Dzieci


Przed nami kolejna część przygód misia, którego wszyscy kochają. Mali i duzi.
"Jeszcze o Paddingtonie" to idealna lektura do zabrania na rodzinne wakacje!

 

Jeszcze o PADDINGTONIE - Michael Bond

 

Dla wszystkich, którzy mają misia w sercu.

 

A szczególnie dla dzieci w wieku 4+
Paddington, elegancki niedźwiadek w kapeluszu, przybysz z dalekiego Peru, już wie, że kanapka z marmoladą najlepiej smakuje we własnym domu.

 Zwłaszcza gdy przygotuje ją pani Bird. 
Dla rodziny Brownów miś byłby w stanie zrobić wszystko! Więc gdy ginie ważna rzecz pana Henry’ego, Paddington rusza z pomocą. 
 
Czy w sercu niedźwiadka jest dość odwagi, by w ciemną noc przeprowadzić śledztwo w poszukiwaniu złodziejaszka?

Paddington to niezwykły przyjaciel twojego dziecka.

 
Mały niedźwiadek o wielkim sercu. 
Wielbiciel marmolady, dobrych manier i przygód! Opowieści o nim to klasyka brytyjskiej literatury dziecięcej w najlepszym wydaniu. 
Seria przetłumaczona na ponad 30 języków, która już od przeszło 60 lat rozgrzewa serca maluchów i pokazuje, że gafy zdarzają się nawet najlepszym.
 I misiom, i dzieciom.
 

Czytanie książek z muzyką w tle

 

W te wakacje dzieci nie grają na nerwach, tylko na instrumentach! Wszystko za sprawą organizowanej po raz szósty akcji „Czytanie w bramie”. W tym roku lekturą dla najmłodszych będzie „Muzyczna zgraja” Izabelli Klebańskiej.

 
 
Tradycyjnie w lipcowe piątki na Starym Mieście czytane będą książki. 
Z jednej strony dla pokazania jak dużo kryje się w słowach, które niosą za sobą pewną opowieść, a z drugiej dla wskazania kierunku budowania i wzmacniania relacji między dziećmi i dorosłymi. „Od samego początku zamysłem akcji było integrowanie społeczności małych podwórek. Na dzień i czas akcji celowo wybrano piątkowe popołudnia, aby spowolnić rozluźnienie, jakie pojawia się wraz z początkiem weekendu, a przywołać chęć budowania relacji przy dobrej książce” - podkreśla Elżbieta Ferenc prezes Fundacji Chrześcijańskiej „Adullam”.

„Czytanie w bramie” to inicjatywa podejmowana przez Partnerstwo na Rzecz Aktywności Lokalnej „Stare Miasto – Nowe Życie” i to podczas spotkania Partnerstwa wybierana jest lektura, a wypożycza ją Filia nr 16 Biblioteki Publicznej im. dr Władysława Biegańskiego. „Co roku staramy się zmienić jej charakter, nie przykrywając głównego przesłania. Praca ze społecznością lokalną Starego Miasta daje nam dobrą diagnozę środowiska lokalnego i jego potrzeb. Dodatkowo w czasach, kiedy tak długo byliśmy pozamykani w domach potrzeba spotkań nasiliła się, ale też potrzeby się zmieniły” - dodaje Anna Klim z Fundacji. Stąd pomysł, aby oprócz czytania dodać do wspólnej zabawy dźwięk, który rozweseli przestrzeń staromiejskich podwórek.

 Za sprawą „Muzycznej zgrai” dzieci dowiedzą się jakiego instrumentu wirtuozem jest kot, jakiego kret? A byczek Charlie? I na jakich instrumentach grają hipopotam i słoń, sowa i słowik, wyżeł i basset.

Jakie książki już przeczytano?

Literatura zawsze odkrywa przed czytelnikami nowe wartości. Tak było w poprzednich latach, kiedy dzieci zamieniały się w detektywów niczym Lasse i Maja ("Biuro detektywistyczne Lassego i Mai" Martina Widmarka) czy też uczyły się instrukcji udzielania pierwszej pomocy i rozgrywały mecz piłkarski w oparciu o wartości (książki Grzegorza Kasdepke „Kuba i Buba w szpitalu, czyli o prawach dziecka i pacjenta niemal wszystko!”, „Drużyna pani Miłki, czyli o szacunku, odwadze i innych wartościach”). Dzieci zmierzyły się też z „Opowiadaniami” Isaaca Bashevisa Singera, wracając do staromiejskich zabaw swoich rówieśników sprzed wieku. Zapoznały się z przewodnikiem po bezpiecznej zabawie na podwórkach dzięki książce Grzegorza Kasdepke „Ostrożnie”.

W tym roku rozpoczynamy o godzinie 16.00 w każdy piątek lipca (2., 9., 16., 23., 30.), dokładne adresy będą podawane na fundacyjnym profilu na Facebook'u. Akcja realizowana jest w ramach organizowania społeczności lokalnej dla dzielnicy Stare Miasto, w ramach działań Partnerstwa „Stare Miasto – Nowe Życie”. Ma ona charakter cykliczny.

 
 


 

 ŚWIAT NALI - Dean Nicholson

Człowiek, kot i ich podróż rowerem dookoła świata

Kronika niezwykłej przyjaźni, która zmieniła wszystko

Gdy podczas samotnej podróży rowerem dookoła świata Dean znajduje Nalę, kotkę porzuconą na pewną śmierć w górach Bośni, nawet nie przypuszcza, o ile ciekawsza czeka go przygoda.

Nala od jazdy w transporterze woli podziwiać widoki wtulona w szyję swojego nowego przyjaciela. Wspólnie zwiedzają bałkańskie miasteczka, ratują stare osiołki w Grecji, walczą z chorobą w Azerbejdżanie, a w Gruzji przygarniają… Ducha.

Dzięki burej kotce Dean z lekkomyślnego imprezowicza zmienia się w troskliwego opiekuna, a jego zabawne relacje na Instagramie sprawiają, że ich podróżą zaczyna żyć cały świat. Przynosi to mnóstwo zaskakujących perypetii…

Fascynująca opowieść o wyjątkowej wyprawie, nieoczekiwanej przyjaźni i wolności, jaką daje pełna spontanicznych decyzji podróż.

Jeśli twój kot najbardziej lubi siedzieć na kanapie, w podróż dookoła świata wybierz się z Nalą.

PONAD MILION FANÓW! PODRÓŻ, KTÓRA WCIĄŻ TRWA!
 
 

Polecamy: http://czest.info/podroze

 

 



Awiatorzy - Anna Litwinek

Podniebne przygody polskich lotniczek i lotników

 
Marzenia są w zasięgu ręki, a właściwie w zasięgu… skrzydeł!
 
Dla dzieci w wieku 6–9 lat, które marzą o podniebnych przygodach.

 
Od dzieciństwa marzyli o podniebnych przygodach, o tym, by siąść za sterami samolotu, wzbić się w powietrze i królować w przestworzach.

Poznaj niesamowite historie polskich lotniczek i lotników, poskramiaczy metalowych smoków, pilotów oblatywaczy, szybowników, a nawet kosmonautów.

  • Jak długo musiał czekać na poprawę pogody Sebastian Kawa, żeby jako pierwszy (i póki co jedyny) człowiek na świecie przelecieć szybowcem nad Himalajami?
  • Jak wyglądała czekolada, którą Mirek Hermaszewski, jedyny polski kosmonauta, jadł na stacji kosmicznej orbitującej wokół Ziemi?
  • W jakim niecodziennym stroju Stanisław Skarżyński przeleciał samotnie Atlantyk małym turystycznym samolotem (do dziś nikt mniejszym nie pokonał oceanu)?
  • Ile kilometrów musieli przebyć – i ile drużyn pokonać – Żwirko i Wigura w najbardziej wyczerpują-cym rajdzie samolotowym dookoła Europy?
  • Jaki fortel zastosowała Ada Dankowska, najsłynniejsza polska szybowniczka, podczas swojego brawurowego lotu po rekord świata?

Latać, ale czym?

Za każdym lotnikiem stoi – leci! – jego ulubiona maszyna. 

Samoloty i szybowce mają swoje imiona, często nadawane na cześć konstruktorów, i specjalne podniebne moce, a co najważniejsze: dają się prowadzić tylko wybranym, po prostu najlepszym.
  • Jak okiełznać metalowego smoka MiG-29?
  • Kiedy docisnąć RWD-6, czyli erwudę, żeby przyspieszyć na ostatnich metrach rajdu i wygrać?
  • Jak wprowadzić szybowiec w podniebny taniec… z bocianami i jaskółkami?
  • Dlaczego jedyny na świecie odrzutowy samolot rolniczy dostał imię demona Belfegora?

Kolorowe ilustracje, na których wiernie zostały pokazane samoloty, szybowce z różnych czasów, a nawet rakiety kosmiczne, będą nie lada gratką dla przyszłych konstruktorów.

 
 

 

Baletnice - Elizabeth Barfety

W cieniu brata

 

Nie porównuj się z innymi. Bądź taki, jak chcesz.

Trzeci tom bestsellerowej francuskiej serii „Baletnice” o kulisach nauki baletu w elitarnej szkole przy Operze Paryskiej którą pokochały dziesiątki tysięcy dziewczynek. 
 
Ta książka pokaże Twojemu dziecku, że wrażliwość i pasja są siłą, która może wiele przezwyciężyć w pełnej uniesień i porażek walce o spełnienie marzeń. 
Wyjątkowe historie o dziewczynach i chłopakach z prestiżowej szkoły tańca w Paryżu, którzy muszą codziennie mierzyć się z rywalizacją, zazdrością i swoimi słabościami, by udowodnić, jak kochają balet.
 
**

Colin ma już dość porównywania go ze starszym bratem. Nauka w elitarnej szkole baletu jest wielkim wyzwaniem, ale tam cały czas ktoś przypomina chłopakowi o jego słabościach. 

Marzenia o byciu tancerzem zaczynają blaknąć.

Zbliżają się ważne przesłuchania. 

Czy to możliwe, że ten niski, chudy i niepozorny blondyn zostanie wybrany i wystąpi w spektaklu wyreżyserowanym przez mistrza? 
Może właśnie wtedy w końcu dostrzeże go śliczna i tajemnicza Constance?
 

 

 

 

„Mój cień jest różowy” - Scott Stuart

 

 

TŁUMACZENIE: Michał Rusinek 

 

„Mój cień jest różowy” to podnosząca na duchu opowieść o odwadze bycia innym i byciu wiernym sobie. 

Historia chłopca z różowym cieniem ma mocny przekaz: pozwólmy dzieciom być tym, kim chcą, bo “być innym — jest bosko”! 

"Cień taty mojego niebieski jest cały –wszystkie chłopaki w rodzinie tak miały.

Lecz mój cień jest inny – od stóp aż do głowy – bo nie jest niebieski… Mój cień jest RÓŻOWY!" 

Inspirująca opowieść o małym chłopcu, który odkrył, że ma różowy cień… i poszedł do szkoły w spódniczce oraz o ojcu, który pokazał, co to znaczy naprawdę wspierać swoje dziecko w jego wyborach.

 „Mój cień jest różowy” Scotta Stuarta w przekładzie Michała Rusinka ukazała się  24 lutego 2021 nakładem wydawnictwa Znak Emotikon.

Książka powstała pod wpływem osobistych doświadczeń autora z 3-letnim wówczas synem, który przeżywał fascynację postacią Elsy z „Krainy lodu”, a jego zamiłowanie do noszenia stroju księżniczki, nie wpisywało się w powszechnie przyjęte schematy społeczne.

Reakcje ze strony rówieśników i dorosłych, z którymi spotkał się mały chłopiec w swoim codziennym, przedszkolnym życiu, sprawiły, że Scott w ramach wsparcia dla syna i rodziców stawiających czoła podobnym wyzwaniom, stworzył bogato ilustrowany wiersz, który w metaforyczny sposób oswaja temat tolerancji i akceptacji odmienności, zachęcając do odwagi w wyrażaniu siebie.

Jak deklaruje sam autor, jego celem jest wzmocnienie dzieci w tym, by miały odwagę być sobą, różnić się od innych oraz wspieranie rodziców w procesie umacniania swoich dzieci w takich postawach.

Scott Stuart mieszka w Melbourne, w Australii z żoną i synkiem i zajmuje się pisaniem książek, które dają dzieciom siłę. Od ponad dziesięciu lat związany jest z branżą rozrywkową również w zakresie projektowania, ilustracji i animacji. Pracował przy projektach, m.in. dla Disneya, Warner Bros & Dreamworks. Odkąd sięga pamięcią, zawsze uwielbiał opowiadać bajki. Scott Stuart jest naturalnym ambasadorem wychowania w otwartości, bez stereotypów płciowych, wspierania dzieci w ich indywidualnych wyborach. Jego książki dodają odwagi w byciu sobą… W Australii Scott Stuart został okrzyknięty mianem Ojca Roku. Nagrany przez niego film na Tik Toku z udziałem syna miał ponad 17 milionów odtworzeń.

Scott utworzył też zbiórkę na kickstarterze, by na podstawie książki zrobić swój własny film animowany. Zbiórka zakończyła się sukcesem!

W przygotowaniu kolejna książka Scotta Stuarta, „Jak być prawdziwym mężczyzną?”

 
 

Prawie idealna - Elizabeth Barfety

 

 

 Prawie idealna to opowieść o przygodach paczki przyjaciół uczących się w elitarnej szkole baletu przy Operze Paryskiej.

 

Ta książka pokazuje, że wrażliwość i pasja są siłą, która pozwoli przezwyciężyć wiele w walce o spełnienie marzeń.

Wyjątkowe historie o dziewczynkach z prestiżowej szkoły w Paryżu, które muszą codziennie mierzyć się z rywalizacją, zazdrością i swoimi słabościami, by udowodnić, jak kochają balet.

We Francji nieprzerwanie od 2016 roku ukazało się już 17 tomów! 

Sprzedano ponad 300 000 egzemplarzy!

Cieszę się, że książka wreszcie została przetłumaczona na język polski. Autorka z dużą precyzją opisuje szkołę, plan zajęć, internat… a nawet plastikowe poszetki na telefony przy wejściu do klas! Choć nie zawsze było tak różowo, cieszę się, że książka choć trochę przybliży tryb życia uczniów szkoły przy Operze Paryskiej. Taneczny strzał w dziesiątkę! - Emilia Sambor, jedyna Polka, która ukończyła szkołę baletu przy Operze Paryskiej.

****

Żeby strach nie odciągnął nas od marzeń… Chyba każda z nas chce być idealna

Tak jak Constance, która nawet kok ma zawsze perfekcyjnie upięty. Podczas ważnego występu w Operze Garniera młoda baletnica niespodziewanie upada, i to już na samym początku tańca. Co za katastrofa! Tak bardzo bała się popełnić błąd, że strach ją pokonał. Czy to przekreśli jej największe marzenie, by zostać sławną baletnicą? Czy miłość do tańca i przyjaźń wystarczą, by mogła się podnieść po tym upadku? Drugi tom bestsellerowej francuskiej serii „Baletnice” o kulisach nauki baletu w elitarnej szkole przy Operze Paryskiej. Serię pokochały dziesiątki tysięcy dziewczynek. Ta książka pokaże Twojemu dziecku, że wrażliwość i pasja są siłą, która może wiele przezwyciężyć w walce o spełnienie marzeń – pełnej uniesień i porażek. Wyjątkowe historie o dziewczynkach z prestiżowej szkoły tańca w Paryżu, które muszą codziennie mierzyć się z rywalizacją, zazdrością i swoimi słabościami, by udowodnić, jak kochają balet. 

 

***

Taniec to mój język – „Baletnice” z zaskakującą dokładnością pokazują, jak wygląda życie w tej szkole i w internacie. To wielka przyjemność wrócić do miejsca, które mnie ukształtowało. 

Z  Emilią Sambor, pierwszą Polką, która ukończyła prestiżową szkołę baletową przy Operze Paryskiej, rozmawia Karina Caban-Rusinek 

 - Czy „Baletnice” pokazują rzeczywisty świat szkoły baletowej przy Operze Paryskiej? 

 

 

Emilia Sambor: 

 

- Odpowiedź jest prosta: tak! Czytając pierwszą część serii książek „Baletnice”, poczułam się znów jak 12-letnia dziewczynka. Zobaczyłam siebie kilka lat temu, przemierzającą długie korytarze szkoły w nieskazitelnym koczku, malutkich baletkach i z dużo za dużym tornistrem. Powróciły wspomnienia… W trakcie lektury zadziwiła mnie dokładność, z jaką autorka opisuje architekturę, strukturę szkoły, zwyczajne życie uczniów. Opiekunowie, długie kręcone schody, lekcje muzyki, poszetki na telefony przy wejściu do klasy… Zresztą bohaterka książki, Maya, na początku myśli, że trzeba tam wkładać buty. Szczerze mówiąc, za pierwszym razem pomyślałam to samo! Cieszę się, że książka wreszcie została przetłumaczona na język polski. Autorka z dużą precyzją opisuje szkołę, plan zajęć, internat… a nawet plastikowe poszetki na telefony przy wejściu do klas! Choć nie zawsze było tak różowo, cieszę się, że książka choć trochę przybliży tryb życia uczniów szkoły przy Operze Paryskiej. Taneczny strzał w dziesiątkę! Emilia Sambor, jedyna Polka, która ukończyła szkołę baletową przy Operze Paryskiej Opis życia w internacie jest także bardzo bliski rzeczywistości. Każdy pokój jest tam podzielony na trzy boksy, w których mieszkają trzy współlokatorki. Pokoje chłopców znajdują się na innym piętrze. Książka jest napisana prostym i przystępnym językiem, a z drugiej strony z zaskakującą dokładnością przedstawia organizację tego niezwykłego i jakże specyficznego miejsca… 

Jak sama Pani mówi – wróciły wspomnienia? 

- Była to dla mnie wielka przyjemność przez strony tej książki wrócić do miejsca, które mnie ukształtowało, w którym przeżyłam najszczęśliwsze, lecz także najtrudniejsze momenty swojego dzieciństwa. Wyjazd z kraju oraz pozostawienie ojczyzny i rodziny w tak młodym wieku były zarówno dla mnie, jak i dla moich rodziców i bliskich bardzo trudne. Gdybym wówczas miała dostęp do takiej książki „przygotowującej”, byłoby nam o wiele łatwiej. Uważam, iż każda początkująca tancerka przygotowująca się do audycji lub chcąca zamienić swoją pasję w zawód powinna przeczytać historię bohaterek „Baletnic”.  

Jak wygląda typowy dzień w szkole?

- Jak już zaznaczyłam, autorka książki przedstawia go z wielką dokładnością. O 7.00 rano uczniowie są budzeni przez opiekunów, a o 7.15 wszyscy schodzą na śniadanie. Następnie przechodzimy do „ogólnokształcącej” części budynku, gdzie o 8.00 zaczynają się lekcje. Trwają one do południa. Nie ma przerw, dzwonka i to nauczyciele przechodzą z klasy do klasy, nie uczniowie. O 12.00 kończymy lekcje i zaczynamy długą przerwę, trwającą aż do 13.30 (w „normalnych” szkołach dzieci wtedy wracają do domu na obiad). W szkole tańca przy Operze Paryskiej musimy w tym czasie zjeść obiad, uczesać się, przebrać i rozgrzać przed zajęciami zawodowymi.Taniec klasyczny to podstawa.Poprawna rozgrzewka i ustawienie ciała są bardzo ważną częścią naszej codziennej pracy. Tak więc wszystkie klasy (tak zwane dywizje) zaczynają od 1,5 godziny zajęć z klasyki. Następnie przychodzi czas na inne zajęcia przygotowujące do zawodu: lekcje teatru, ekspresji muzycznej, solfeżu, czyli czytania nut głosem, folkloru współczesnego, historii tańca, anatomii, pas de deux, repertuaru… Zajęcia kończą się o 18.30, a o 19.00 wszyscy punktualnie schodzimy do stołówki na kolację. Po długim dniu zajęć możemy wreszcie wrócić do internatu, który znajduje się w tym samym budynku, zadzwonić do rodziców, odrobić lekcje, przygotować się do snu… Na wszystko jest dosyć mało czasu, o 22.00 przychodzi pora gaszenia świateł. Wtedy opiekunowie sprawdzają, czy światła w każdym pokoju zostały zgaszone i czy uczniowie leżą grzecznie w łóżkach.  

Czym dla Pani jest taniec, balet?

- Taniec był, jest i będzie bardzo ważnym elementem w moim życiu. Na początku był on zwykłym zajęciem pozaszkolnym. Następnie zamienił się w hobby i pasję. Dzisiaj jest to mój zawód. Trudno to wytłumaczyć, ale nie wyobrażam sobie życia bez tańca. Z drugiej strony… Nie jest to całe moje życie. Taniec to dla mnie coś w rodzaju trampoliny. Trampoliny, dzięki której zwiedziłam i zwiedzam świat, poznaję życie, ludzi, kultury. Pojawił się w moim życiu, gdy miałam 4 lata, zmienił je na zawsze. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jest to mój język, środek komunikacji. Czasami łatwiej jest coś zatańczyć, niż ubrać to w słowa. Ten uniwersalny język daje mi poczucie wolności, pewności siebie, choć jednocześnie wymaga pokory. Powoli dochodzę do momentu, gdy mogę zacząć bawić się tańcem (nie jest to wskazane na początku nauki, tak jak nie da się pisać wierszy, nie znając alfabetu). W moich pierwszych kreacjach i choreografiach wykorzystuję właśnie ten uniwersalny język, aby pokazywać świat z innej perspektywy, dzielić się doświadczeniami i głębokimi emocjami z widownią. 

 

 Czy podczas nauki w szkole miała Pani chwile załamania, myśli, że się Pani do tego nie nadaje, podobnie jak Constance, bohaterka książki? 

- Odpowiedzi na te pytania nie są proste. W trakcie szybkich – z reguły – wywiadów często zatrzymujemy się na błahostkach, detalach, które ucieszą widzów czy czytelników. Ale, krótko mówiąc: tak, miałam chwile załamania, i to nawet bardzo często. Zdarzały się miesiące, gdy co wieczór płakałam pod kołdrą. Był to najcięższy okres w moim życiu, o wiele trudniejszy niż moje samodzielne, dorosłe życie, niż praca czy nawet aktualne studia. Szkoła nie jest miejscem wiecznej katorgi, jak często pokazuje się w słabych filmach o balecie. Jest to miejsce, gdzie codziennie toczysz psychiczną bitwę z najtrudniejszym przeciwnikiem, samym sobą. Nieraz chciałam wszystko rzucić i wrócić do domu, do normalnego świata i zwykłego życia. Lecz nie poddałam się, mimo że czułam się samotna (tak, jak to zostało opisane w książce – co roku w szkole jest selekcja uczniów, co utrudnia zawieranie głębszych przyjaźni). 

 

Kto Pani pomagał w takich chwilach?

- W praktyce nigdy nie byłam sama. Nigdy nie zapomnę jednej z wieczornych rozmów z rodzicami, gdy nie miałam siły już na nic, mogłam tylko płakać do telefonu. Byłam załamana i rozczarowana sama sobą – nie miałam wysokiego poczucia własnej wartości. Trzy dni później moja mama stanęła w drzwiach szkoły w Paryżu. Gdy tamtego wieczoru tata usłyszał mój głos, wiedział, że musi kupić bilet samolotowy. Tanie linie lotnicze, bez bagażu ani posiłku. Pamiętam, że mama zwolniła mnie tego dnia z lekcji ogólnokształcących i poszłyśmy do przytulnej boulangerie na coś słodkiego. Dała mi dużo siły. Potrzebowałam jej. Moi rodzice nie mają skrzydeł, a bilety lotnicze nie spadają z nieba. Latami zaciskali pasa, abym mogła skończyć tę szkołę. Nie mogłam się poddać, nie po tym, co dla mnie zrobili. Po latach rozmów telefonicznych – opuściłam dom rodzinny w wieku 9 lat, najpierw do 12 roku życia mieszkałam z bratem Dominikiem w Łodzi, a następnie, sama, już w Paryżu – nauczyli się słyszeć w moim głosie to, czego nie mogli zobaczyć na żywo: smutek, radość, ekscytację, rozczarowanie. 

Dziecko często nie mówi, co jest nie tak. Rodzic jednak to czuje, a moi rodzice czują to, choć dzielą nas tysiące kilometrów. Do dzisiaj mój tata wyczuwa, bez słów, kiedy potrzebuję ich wsparcia i obecności. Wtedy przylatują. Mówię dużo o rodzicach, ale to dotyczy całej mojej rodziny. Moi dwaj bracia i  starsza siostra nie byli mniej zaangażowani. Mam szczęście mieć tak dużą i wspierającą rodzinę. Nawet gdy dzielą nas tysiące kilometrów, brak internetu lub gdy nie mamy możliwości stałego kontaktu (w szkole był całkowity zakaz używania telefonu, a w obrębie internatu czas rozmów był limitowany), wiem, że mogę liczyć na ich pomoc. Nie da się opisać, jak wdzięczna im jestem. To, gdzie dzisiaj dotarłam, gdzie pracuję i tańczę, to nie mój sukces. To nasz wspólny sukces. 

****

Najwyższy czas pokazywać różne i równie ciekawe wzorce kobiecości 

Możemy być żołnierkami, lekarkami, policjantkami i baletnicami, jeśli starczy nam determinacji i talentu. Ważne, aby wspierać tę wolność i różnorodność, dając dziewczynkom możliwość wyboru tego, kim chcą być i jak chcą żyć.

 O dziewczynkach, dziecięcej wrażliwości i możliwościach Maria Rotkiel, psycholog i  terapeuta poznawczo-behawioralny, rozmawia z  Kariną Caban-Rusinek

 Coraz częściej w mediach, w książkach, w kinie dziewczynki przedstawiane są jako te, które chodzą po drzewach, są buntowniczkami, walecznymi bohaterkami. Czy znajdzie się jeszcze miejsce dla dziewczynek, które lubią różowy kolor, balet, są wrażliwe i delikatne? 

 

 

Maria Rotkiel:

 

-  Kobiety są różne, mają różne osobowości i zainteresowania. Kobieta wojowniczka, żołnierka czy kobieta w innej roli, wcześniej utożsamianej z męską, to wizerunek, który miał być przeciwwagą dla wcześniej promowanej roli i wizerunku „słabszej płci”. I dobrze, że ta przeciwwaga była i jest. Chociaż zwracam uwagę, że nadal w większości bajek dziewczynka jest księżniczką, a nie wojowniczką czy rycerką! Na szczęście większość dziewczynek, jeśli chce bawić się samochodami i wspinać na drzewa, to może to robić, więc teraz najwyższy czas pokazywać różne, współistniejące i równie ciekawe wzorce kobiecości. Jestem przekonana, że w przekazach medialnych i otaczającej nas codzienności jest miejsce dla różnych dziewczynek o różnych pasjach i różnorodnych temperamentach. To dobrze, że żyjemy w czasach, w których w wielu krajach możemy – jako dziewczynki i jako kobiety – realizować swoje pasje, wybierać zawody zgodne z naszymi zdolnościami i zainteresowaniami. Możemy być żołnierkami, lekarkami, policjantkami i  baletnicami, jeśli starczy nam determinacji i  talentu. Ważne, aby wspierać tę wolność wyboru i  różnorodność, dając dziewczynkom możliwość wyboru tego, kim chcą być i  jak chcą żyć. 

Czy każda dziewczynka musi chodzić po drzewach?

- Żadna dziewczynka niczego nie musi. Może chcieć i jestem szczęśliwa, że tak wiele dziewczynek, jeśli chce, to może. Uwielbiam „kobiece” kobiety i podziwiam te, które stają ramię w ramię z mężczyznami w tych obszarach, w których do tej pory było to niemożliwe. Osobiście wolę kolor różowy i chyba bliżej mi do baletnicy niż żołnierki… Ale to mój wybór i moja wolność jego dokonywania… 

Dlaczego tak cenna jest naturalna wrażliwość dzieci?

- Cenne jest to, aby dzieci mogły rozwijać w pełni swój indywidualny potencjał, aby nikt im nie narzucał tego, kim mają być. Cenne jest wsparcie, które możemy dać dzieciom, aby znalazły swoją drogę samorealizacji. Dzieci są „naturalnie” ciekawe świata, wrażliwe i odważne. Naszą rolą jest je w tym wspierać – czuwać i pokazywać różne drogi samorealizacji, nie narzucając wyboru. 

 Jak najlepiej wspierać i pielęgnować wrażliwość swojego dziecka?

- Nie przeszkadzajmy dzieciom narzucaniem im naszego wyobrażenia co do tego, kim mają być. Wspierajmy naturalną dziecięcą wrażliwość, pozwalajmy najmłodszym odkrywać świat, popełniać błędy, próbować. Możemy z dziećmi dyskutować, możemy im pokazywać różne drogi, ale wybór pozostawmy im. Możemy je „asekurować” i interweniować wtedy, gdy ich decyzje i działania mogą być naprawdę niebezpieczne, ale gdy podążają własną drogą, to cudownie jest im po prostu towarzyszyć. 

Jak nie zniszczyć w dziecku wrażliwości, ale jednocześnie zadbać o to, by umiało odnaleźć się w życiu? 

- Dziecko, jeśli ma zaufanie do otoczenia i czuje się bezpiecznie, to rozwija się i poznaje świat. To, co my, dorośli, możemy zrobić, to pokazywać mu różnorodność wyborów, wielość możliwości i rozmawiać, i jeszcze raz rozmawiać. Uważnie słuchać i odpowiadać cierpliwie na pytania. To nie znaczy, że mamy nie dawać wskazówek, nie mówić, co jest dobre, i nie przestrzegać przed niebezpieczeństwami. Przestrzeganie i uczenie nie jest tożsame z narzucaniem swojej woli i kierowaniem kimś. Uczmy dzieci, dając im przykład, możliwość wyboru i wolność rozwoju w ich własnym tempie i w kierunku, który je interesuje.


 

Mordercza ADELKA - Mr Tan 

 

„Mordercza Adelka” (w przekładzie Natalii Zmaczyńskiej) budzi ciekawość polskich czytelników i czytelniczek, którzy dostrzegają w niej podobieństwo do Pippi Pończoszanki i Wednesday Addams. 

No cóż. Trudno się z tym zgodzić, bowiem Adelka jest… jedyna w swoim rodzaju, o czym stara się nieustannie przypominać wszystkim dookoła.

A co w Adelce ceni autor, Mr Tan? 

 

Adelka pokazuje dzieciom, że ich dziwactwa są ważne dla świata i że powinno się pielęgnować to, co czyni nas wyjątkowymi. Rolą bohaterów jest przypominanie nam, że wszystko, czego potrzebujemy, jest w nas i musimy po prostu zaakceptować to, kim jesteśmy, aby dokonać niemożliwego.

Pokażmy dzieciom, że każde z nich jest wyjątkowe i jeśli tylko bardzo pragną, mają moc, by zmienić świat!
Pewne siebie dziecko to szczęśliwe dziecko!

***
Antoine Dole, znany jako Mr Tan, pierwsze rysunki przedstawiające Adelkę – bohaterkę swoich książek – stworzył w wieku 14 lat, w szkolnym zeszycie. Kilka lat później ilustratorka Isabelle Mandrou (Miss Prickly) pomogła mu je przenieść na kartki komiksu, który we Francji sprzedał się w ponad 4 milionach egzemplarzy. 

 
To świetny przykład tego, że warto wspierać dziecięce pomysły, nawet jeśli nie idą w parze z oczekiwaniami dorosłych.
 
 
 
 

ERNA - Rafał Bulski

 

 

„ERNA” czyli polska odpowiedź na Kroniki Narni

„Każda książka kiedyś się wydarzyła”

Tajemnica, szybka akcja, dużo humoru, sekretne miejsca i bohaterowie, którym z każdą kolejną przewracaną kartką zazdrościmy przygód.

 "ERNA - Nieplanowana przygoda" - powieść przygodowa adresowana do młodszych czytelników.

Premiera -  22 maja 2020.

****
Dziesięcioletni Viktor i jego młodszy brat Tim prowadzą wyjątkowo spokojne życie.
Mieszkają w nowojorskiej kamienicy razem z ukochaną ciotką Matyldą.
Któregoś dnia tajemniczy mężczyźni włamują się do ich domu. Od tego momentu wszystko się zmienia, chłopcy muszą sami wyruszyć w podróż na drugi koniec świata, do dziadków, o których istnieniu właśnie się dowiedzieli. Zanim jednak uda im się dostać do nowego domu, będą zmuszeni zmierzyć się z wysłannikami pradawnego zakonu, którzy nie wiadomo czemu, depczą im po piętach. Aby dotrzeć do najbliższych, dobrze wychowani chłopcy będą musieli okazać odrobinę nieposłuszeństwa i ujawnić, na co ich stać….

 

***
Autor książki Rafał Bulski urodził się 24 lipca 1981 roku w Myszkowie. Jest absolwentem prawa Uniwersytetu Śląskiego, ukończył z wyróżnieniem MBA na Uniwersytecie Warszawskim. Do napisania powieści nakłonił go starszy syn, który wolał, aby tata wieczorem opowiadał mu historie wymyślone przez siebie, niż czytał książki. Pasjonuje się historią, legendami i podaniami, starymi zamkami i tajemniczymi miejscami. Wszystkie te fascynacje trafiły do niniejszej książki.